Tysiące domów wolnych od przemocy
pixabay
Fundusz Sprawiedliwości

Tysiące domów wolnych od przemocy

Tysiące domów wolnych od przemocy

Jaki jest roczny bilans ustawy antyprzemocowej pytamy jej współautora i promotora wiceministra Marcina Romanowskiego z resortu sprawiedliwości

30 listopada minie rok od wejścia w życie ustawy, która umożliwia natychmiastową izolację sprawców przemocy domowej od ich ofiar. Czy prawo to spełniło pokładane w nim nadzieje? Jak ocenia pan funkcjonowanie tego prawa po pierwszym roku?

Marcin Romanowski: Na początku chciałbym zwrócić uwagę na to, jak potrzebne było w Polsce pra­wo, które zagwarantuje osobom dotkniętym przemocą realne na­rzędzie ochrony. Ocena dotychczasowych rezultatów ustawy antyprzemocowej tylko to potwierdza. 
Po roku od wejścia w życie ustawy mogę więc z dumą stwierdzić, że natychmiastowy nakaz opuszcze­nia wspólnie zajmowanego miesz­kania i jego bezpośredniego oto­czenia oraz zakaz zbliżania się do mieszkania i jego bezpośredniego otoczenia faktycznie działają, sta­nowiąc skuteczną i realną pomoc dla osób dotkniętych przemocą domową. Świadczą o tym cho­ciażby statystyki. W całym okre­sie obowiązywania ustawy, tj. od 30.11.2020 r. do 15.11.2021 r. wyda­nych zostało łącznie 3207 nakazów i zakazów. Suche statystyki nie od­dają jednak prawdziwego znacze­nia tych liczb, a w rzeczywistości to tysiące domów, które zostały uwolnione od przemocy, tysiące kobiet mogących w końcu czuć się bezpiecznie we własnym domu. Jestem z tych efektów bardzo usa­tysfakcjonowany, stworzyliśmy mechanizm działający sprawnie, skutecznie i bezbłędnie. Ustawa antyprzemocowa wyznacza euro­pejskie standardy walki z przemo­cą domową. 

Przed wejściem w życie ustawy obawy budziło zwłaszcza to, jak z jej egzekwowaniem poradzą sobie funkcjonariusze policji. Czy pana zdaniem były to obawy słuszne, czy policja szybko dała sobie radę z właściwym egzekwowaniem nowych przepisów?
Papier przyjmie wszystko, można napisać przełomową ustawę, która w teorii rozwiązuje cały problem. Bez odpowiedniego przełożenia jej zapisów na życie pozostanie tylko kolejnym nic nieznaczącym dokumentem. W przypadku usta­wy antyprzemocowej to policjanci i żołnierze ŻW stanowią kluczowe ogniwo w zastosowaniu nakazu opuszczenia domu i zakazu zbli­żania się przez przemocowca. Ma­jąc na celu prawidłowe wdrożenie ustawy antyprzemocowej, Mini­sterstwo Sprawiedliwości przygo­towało dla policji i Żandarmerii Wojskowej interdyscyplinarne szkolenia, w których przeszkolo­no około 29 tys. funkcjonariuszy policji, około 1,1 tys. żołnierzy żan­darmerii. Przeszkoliliśmy też po­nad 550 osób pierwszego kontaktu, które w ramach Funduszu Spra­wiedliwości zapewniają bezpośrednią pomoc i wsparcie osobom pokrzywdzonym. Dzięki temu mamy pewność, że zarówno służ­by, jak i inne zaangażowane pod­mioty sprawnie posługują się na­rzędziami, w jakie wyposażyła je ustawa antyprzemocowa. 


Przeciwnicy ustawy podnosili także, że może ona prowokować nadużycia w postaci fałszywych oskarżeń, które mogą doprowadzić do przejęcia przez rzekome ofiary nieruchomości należącej do rzekomego sprawcy? Czy rozpoznano podobne przypadki w ciągu ostatniego roku?
Podniesione obawy nie mają uza­sadnienia w praktyce. Od momen­tu kiedy ustawa obowiązuje, nie odnotowaliśmy ani jednego przy­padku o podobnym charakterze. Niemniej jednak jako Minister­stwo Sprawiedliwości podjęliśmy odpowiednie kroki w celu zapew­nienia ochrony wobec nadużyć i arbitralnych decyzji o nałożeniu nakazu opuszczenia domu. Odpo­wiednia ocena sytuacji podczas interwencji w domu, gdzie wystę­puje przemoc domowa, wymaga od funkcjonariuszy dobrego wyszko­lenia, stąd wspomniane wcześ­niej szkolenia interdyscyplinarne. Dzięki uzyskanym umiejętnościom i wiedzy funkcjonariusze policji i ŻW są w stanie bardzo rzetel­nie i odpowiednio ocenić, czy na­tychmiastowy nakaz opuszczenia domu ma zastosowanie w danej sytuacji. Dodatkowo każdej osobie, wobec której wydano nakaz lub zakaz, przysługuje prawo wniesie­nia zażalenia na decyzję. To swego rodzaju dwuetapowe zabezpiecze­nie, które umożliwia dodatkową weryfikację podjętych działań. Dotychczasowe dane wskazują, że nowy mechanizm walki z przemo­cą domową działa praktycznie bez­ błędnie. W okresie od 30.11.2020 do 15.11.2021 wpłynęły jedynie 63 zażalenia, z czego zaledwie dwa okazały się skuteczne. Oznacza to, że tylko w dwóch sytuacjach sąd uznał, że natychmiastowy zakaz zbliżania się do domu przez opraw­cę zastosowano nieprawidłowo. 

Ustawa chroni oczywiście każdą ofiarę przemocy domowej bez względu na płeć, ale ze statystyk jasno wynika, że to kobiety zdecydowanie częściej są ofiarami agresywnych mężczyzn. Czy ustawa pozwoliła na ograniczenie tego zjawiska choćby w minimalnym zakresie?
Bez wątpienia problem przemocy domowej w wyraźnie przeważają­cym stopniu dotyczy kobiet. Sta­tystyki zbierane od czasu wejścia w życie ustawy wskazują, że mniej niż 5 proc. ofiar przemocy w domu to mężczyźni (w okresie od 30 li­stopada 2020 r. do 30 czerwca 2021 r.). Bezpieczeństwo kobiet i dzieci było głównym motywa­torem inicjatywy Ministerstwa Sprawiedliwości i to właśnie oni są najważniejszymi beneficjenta­mi zmian, jakie wprowadziła usta­wa antyprzemocowa. W związku z tym ustawa w sposób bezpośred­ni i znaczący przyczyniła się do ograniczenia zjawiska przemo­cy wobec kobiet, które w 95 proc. z blisko 3 tys. przypadków, kiedy zastosowano natychmiastowy na­kaz opuszczenia domu, były stro­ną, której ten środek zagwaranto­wał bezpieczeństwo. 


Jak na nowe prawo zareagowały organizacje kobiece? Najpierw chciałbym zapytać o te rzeczywiście troszczące się o realną pomoc dla kobiet. Po uchwaleniu nowego prawa pojawiały się głosy zaskoczenia, choćby ze strony pracownic Niebieskiej Linii, że to właśnie ten oskarżany niemal o nienawiść wobec praw kobiet rząd wprowadza prawo, na które kobiety czekały w Polsce od wielu lat i nie mogły się go doczekać od rządów mających lewicowe frazesy na sztandarach. A czy ze strony skrajnych organizacji, dla których prawa kobiet zaczynają się i kończą na możliwości pozbawiania życia nienarodzonych dzieci, docierały do państwa jakieś głosy aprobaty? Przecież wydaje się, że ta ustawa powinna być naprawdę doceniana przez każde środowisko uznające się za feministyczne.
Ustawa antyprzemocowa została przyjęta w Sejmie przez wszystkie siły poli­tyczne, od lewicy do pra­wicy. Nic w tym dziwnego, nasz projekt był pozbawiony ideologicznych frazesów, za­ miast tego zawierał rozwiązania, które w końcu umożliwiły realne zwalczanie przemocy domowej. Podnosząc rękę „za”, spora część głosujących musiała jednak do­znać dysonansu poznawczego, bo w końcu jak to możliwe, że od lat czyhający na prawa kobiet politycy Solidarnej Polski wyszli z projek­tem, który realnie chroni kobiety, a którego przez lata nie wprowa­dzili ci, którzy feministycznymi frazesami wycierają buzie przy co trzecim zdaniu. Prawda jest taka, że Solidarna Polska, jako członek Zjednoczonej Prawicy, prowadzi skuteczną politykę wymierzoną w poprawę jakości życia Polaków, do czego zalicza się ochrona naj­słabszych. Wszystkie wskaźniki pokazują skuteczność ustawy antyprzemocowej, a jednak nie wszy­scy chcą to przyznać. Ignorancja skrajnie lewicowych organizacji wobec sukcesu ustawy antyprzemocowej utwierdza mnie w prze­konaniu, że ich prawdziwym celem są importowane z Zachodu rewo­lucje obyczajowe, a walka o prawa kobiet jest jedynie pustym hasłem, które służy do kamuflowania ich prawdziwej agendy – dekonstrukcji rodziny, seksualizacji kobiet i narzucenie szkodliwej ideologii gender. 


Realne wsparcie a konwencja stambulska. W naszej redakcji dużo pisaliśmy na ten temat, ale chyba warto wrócić do tej kwestii po roku obowiązywania ustawy. Z jednej strony mamy konwencję pełną sofizmatów, np. dotyczących tego, że to religia jest powodem przemocy domowej, a z drugiej prawo, które w sposób realny rozpoznaje przyczyny tego zjawiska i skutecznie mu przeciwdziała. Czy mając taką ustawę, potrzebujemy dodatkowych zabezpieczeń przed przemocą domową?
Rok obowiązywania ustawy antyprzemocowej przyniósł więcej namacalnych efektów w walce z przemocą domową niż konwen­cja stambulska od momentu jej ra­tyfikacji przez Polskę. Z prawnego punktu widzenia ten dokument jest zbędny. Dla nas liczą się real­ne działania, które przynoszą prawdziwe rezultaty, dla autorów konwencji stambulskiej cel jest czysto ideologiczny. Różnice w podejściu zachod­nich ideologów i naszym można bardzo łatwo zobrazować na przykładzie skutków, jakie przynosi konwencja, i wyni­ków, jakie gwarantują instru­menty zawarte w ustawie anty­przemocowej. Dzięki naszemu projektowi każdego dnia kolej­ne rodziny zostają uwolnione od swojego oprawcy, każdego dnia kilka domów w Polsce znów staje się prawdziwym domem, w którym jego miesz­kańcy czują się bezpiecznie. W tym samym czasie nasyco­na ideologią gender konwencja stambulska prowadzi do kolej­nych starć politycznych na linii marksiści–konserwatyści, nie niosąc z sobą żadnej wartości dodanej, w tym – co najważniejsze – nie prowadzi do zwal­czania przemocy domowej. Standard ochrony w ustawie przyjętej przez Sejm jest wyższy niż w tym neomarksistowskim manifeście nienawiści do tradycji, rodziny i religii. Ustawa antyprzemocowa znajduje się na przeciwnym biegunie i umożliwia konkretne działania bez ideologicznego zacietrzewienia. Wszystkie zgłoszenia dotyczące przemocy są traktowane jako pilne. Przyjazd patrolu to kilkanaście minut, a czynności na miejscu trwają około godziny. Przeważnie oprawca opuszcza mieszkanie po 1,5 godz. od momentu zgłoszenia. Można wręcz powiedzieć, że to natychmiastowe postępowanie. Łatwo więc wywnioskować, że obiektywna różnica między genderowym bełkotem zawartym w konwencji a ustawą antyprzemocową jest taka, że ta druga realnie chroni kobiety, kiedy pierwsza wykorzystuje je w instrumentalny sposób do przemycenia swojej neomarksistowskiej agendy. 


Zaatakowany ostatnio przez prezesa NIK Fundusz Sprawiedliwość fi­nansuje działalność stowarzyszeń i organizacji, które oferują pomoc ofiarom przestępstw w prowadzonych przez siebie ośrodkach. Zna­komita większość beneficjentów istnienia tych ośrodków to właśnie kobiety i dzieci, które padły ofiarą przemocy domowej. Ośrodki fi­nansowały dla nich pomoc praw­ną, psychologiczną, a także mate­rialną. Czy doświadczenia zebrane przez ośrodki FS miały wpływ na kształt ustawy antyprzemocowej?
Prezes Marian Banaś wykorzy­stał NIK do brudnej politycznej gry z obawy przed zarzutami, któ­re na nim ciążą. Rozgrywki pomię­dzy politykami nierzadko wiążą się z nieczystymi zagrywkami i mocnymi słowami, jednak to, co zrobił prezes NIK, należy uznać za wyjątkowo perfidne ze względu na to, że jego bezpodstawne zarzuty uderzają przede wszystkim w ofia­ry przestępstw, w tym przemocy domowej. Stworzyliśmy sieć po­mocy o niespotykanej dotąd skali, która zapewnia darmową pomoc prawną i psychologiczną tym, któ­rzy najbardziej tego potrzebują. Nie wiem, jak ktoś może kwestio­nować takie przedsięwzięcia. Chcąc działać kompleksowo i skutecznie, wprowadziliśmy rozwiązania prawne umożliwia­jące bezpośredni i szybki kontakt ośrodka świadczącego pomoc, współfinansowanego ze środków FS, z osobą pokrzywdzoną. Dzięki temu ośrodki działające w ramach Funduszu Sprawiedliwości otacza­ ją osoby dotknięte przestępstwem indywidualną opieką i darmowym wsparciem prawnym i psycholo­gicznym. W przypadku zastoso­wania nakazu natychmiastowego opuszczenia mieszkania przez sprawcę przemocy domowej poli­cja informuje osobę pokrzywdzo­ną, że jej dane kontaktowe zostaną przekazane do najbliższego ośrod­ka pomocy pokrzywdzonym (o ile taka osoba nie wyrazi sprzeciwu). Następnie placówka kontaktuje się z taką osobą w celu udzielenia pomocy prawnej, psychologicznej, materialnej, a co najważniejsze – zgodnej z faktycznymi potrzeba­mi ofiary. 


Czy ustawa odbija się na działaniach ośrodków finansowanych z Funduszu Sprawiedliwości? Czy konieczność wsparcia ofiar, w tym finansowego, zmniejsza się czy też nie? I czy ofiary odizolowane od sprawcy, poprzez jego usunięcie z mieszkania mocą ustawy, nadal mogą korzystać z pomocy takich ośrodków?
Świadczona pomoc z każdym miesiącem stoi na coraz wyższym poziomie, ponieważ pracownicy Ośrodków Pomocy Osobom Po­krzywdzonym uzyskują informa­cję o osobach pokrzywdzonych bezpośrednio po zdarzeniu. To ogromne ułatwienie w kontekście koordynacji działań i zagwaran­towania należnej pomocy. Pomoc jest dostosowywana do indywi­dualnych potrzeb osoby pokrzyw­dzonej, w związku z czym udzie­lana jest adekwatnie i efektywnie. O tym, czy ktoś kwalifikuje się do otrzymania pomocy, decydu­je fakt pokrzywdzenia przestęp­stwem. Chciałbym zaznaczyć, że przez jedenaście miesięcy obo­
wiązywania ustawy antyprzemo­cowej (stan na dzień: 15.11.2021) współfinansowane ze środków Funduszu placówki udzieliły po­mocy 8955 osobom dotkniętym przemocą domową. Udzielono w tym czasie ponad 42 tys. godzin pomocy prawnej oraz 65 tys. go­dzin pomocy psychologicznej. To są liczby trudne do zobrazowa­nia, ale możemy z całą pewnością stwierdzić, że poziom zwalcza­nia przemocy domowej i pomo­cy osobom pokrzywdzonym stoi 
w Polsce na najwyższym pozio­mie. Należy więc podkreślić, że rozwiązania zawarte w ustawie antyprzemocowej zdecydowanie spełniają swoją funkcję w kontek­ście działalności Funduszu Spra­wiedliwości. Pomoc z Funduszu Sprawiedliwości przysługuje każ­dej osobie pokrzywdzonej prze­stępstwem, niezależnie od kwali­fikacji prawnej. 


Na końcu warto zapytać, czy po roku dostrzega pan konieczność jakichś zmian w ustawie, czy szykowane są jakieś jej nowelizacje, czy też nie ma takiej konieczności?
Należy nieustannie dążyć do po­prawy, szczególnie kiedy mó­wimy o tak istotnym problemie jak walka z przemocą domową. W Ministerstwie Sprawiedliwości przygotowaliśmy projekt ustawy antyprzemocowej 2.0. Stanowi on zwiększenie katalogu instru­mentów antyprzemocowych. Od momentu wejścia w życie ustawy antyprzemocowej prowadziliśmy skrupulatny monitoring funkcjo­nowania przepisów ustawy we współpracy z organami, które działają bezpośrednio w opar­ciu o ustawę. Pojawiły się kwe­stie wymagające doprecyzowania bądź uzupełnienia. Jednak to, co jest najważniejsze w projekcie no­welizacji, to przyznanie służbom nowych uprawnień chroniących osoby doznające przemocy do­mowej. Pełna izolacja sprawcy od ofiar przemocy domowej, w tym dzieci, to nie tylko gwarancje bez­pieczeństwa w domu i mieszkaniu, lecz także poza nim. Dlatego jedną z trzech najistotniejszych zapropo­nowanych zmian jest możliwość zastosowania zakazu zbliżania się sprawcy do ofiary, także gdy znaj­duje się ona na ulicy, zakupach czy spacerze. Co więcej, proponujemy zakaz wstępu dla krzywdziciela do wszystkich miejsc, w których dzie­cko uczy się i rozwija swoje pasje.  Nie możemy zapominać o zmienia­jących się okolicznościach techno­logicznych. Nowe metody komuni­kowania się umożliwiają sprawcom kontakt z ofiarą z każdego miejsca, co oznacza, że nawet fizyczna izo­lacja może się okazać niewystar­czająca. Naszym celem jest pełna ochrona w rozumieniu współczes­nych uwarunkowań społecznych. W związku z tym projekt zakłada 
również ochronę przed nękaniem w sieci, to oznacza zakaz kontak­towania się sprawcy przemocy domowej z ofiarami za pośrednic­twem internetowych komunikato­rów, mediów społecznościowych czy telefonu. 


Rozmawiał Bartosz Życiński